Modelarstwo Pawła Piwońskiego
 
     
  Dokumentacja | Narzędzia | Techniki | Galerie | Projekty | Nowości | Linki | Prawa autorskie

 
     
 

 
 
 
     
 

Messerschmitt Bf-109 E7, Tamiya, skala 1:72

Messerschmitt Bf-109 E7, Tamiya, skala 1:72

Historia samolotu

Messerschmitt Bf-109 jest znany większości, jeżeli nie wszystkim fanom lotnictwa wojskowego jako maszyna niemiecka. Tak samo większość jego modeli jest prezentowana zazwyczaj w barwach i oznakowaniu Luftwaffe - głównego użytkownika tej maszyny, choć nie jedynego.

Maszyny tego typu zakupiły także inne państwa i ich siły zbrojne. Jednym z kupujących krajów była m.in. Japonia. Samoloty zakupiono w celach testowych i zapoznawczych. Dzięki tym testom japońscy inżynierowie mogli się zapoznać z niemiecką technologią produkcji silników rzędowych i opracować swe własne silniki rzędowe, w których projektowaniu i produkcji mieli mniejsze doświadczenie.

Do Japonii dostarczono 12 sztuk tych samolotów w latach 1940 - 41. W dostępnej dla mnie literaturze (monografii wydanej przez AJ-Press i stronie www.j-aircraft.com) znalazłem informacje o wersjach oznaczonych E-3a, lub E-7. Zdjęcia jakie mogłem obejrzeć w tych materiałach źródłowych sugerowały raczej nazwę wersji jako E-7, która na pewno nie miała uzbrojenia zamontowanego w skrzydłach (a przynajmniej nie było go na zdjęciach - czyżby retusz ?). W monografii AJ-Pressu znajduje się także wspominek o zupełnym braku uzbrojenia - czego nie widać do końca na zdjęciach.

Fotografie pokazywały także, że kamuflaż w jakim dostarczono tenże samolot był taki sam jak na niemieckich samolotach. Kontrast odcieni koloru szarego na czarno-białych zdjęciach sugerował, że zestaw barw w jakim dostarczono go do Japonii składał się z następujących kolorów RLM: 74/75/76.

Użyte materiały źródłowe:

  • Robert Michulec "Messerschmitt Me 109" cz.6, AJ-Press
  • Plany modelarskie - pochodzenie nieznane
  • J-Aircraft Page

Opis budowy modelu

Mając powyższe informacje oraz trzy zdjęcia rozpocząłem dobór zestawu i budowę modelu.

Na półce w moim magazynie leżał nie ruszony zestaw Meserschmitta produkcji Academy, ale na półkach sklepowych od pewnego czasu były dostępne modele produkcji japońskiej Tamiy.

Zakupiłem więc zestaw Tamiy, a zestaw Academy powędrował w ręce innego kolegi-modelarza. Do waloryzacji użyłem zestaw blach z Parta, opracowany jeszcze dla modelu Academy. Pozostało tylko rozpakowanie zestawu i rozpoczęcie budowy modelu.

Pierwszym moim krokiem było oczyszczenie wewnętrznych powierzchni burt kabiny pilota. Przyrządy zdzierałem przede wszystkim za pomocą skalpela, który miał zaokrągloną końcówkę ostrza. Po wstępnym zebraniu wypukłych detali doczyściłem powierzchnie do gładzi za pomocą wodnego papieru ściernego (użycie gradacji kolejno: 600 - 1000 - 1500).

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Kiedy miałem już wygładzone burty kabiny, zabrałem się za pasowanie blaszek do modelu. Po porównaniu z planami pochodzenia zagranicznego uplasowałem blaszki imitujące szkielet konstrukcji na burtach kabiny. (Niestety nie znam autora i wydawcy tych planów - mając tylko kserokopie pojedyńczych stron nie byłem w stanie dotrzeć do ich źródła.)

Jako że elementy te były bardzo delikatne to klej cyjanoakrylowy nakładałem tylko na ich brzegach. Po jego wyschnięciu delikatnie przeszlifowałem małym pilnikiem iglakiem nadmiar kleju na spoinach i wykończyłem wodnym papierem ściernym o gradacji 600.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Dopiero po przyklejeniu głównych elementów zabrałem się za formowanie i przyklejanie drobnych dźwigienek i paneli. Jedynymi elementami jakie zostały przeze mnie pomalowane przed przyklejeniem były: tablica przyrządów oraz charakterystyczna perforowana osłona elementów instalacji tlenowej.

W zasadzie nie miałem problemów ze spasowaniem elementów fototrawionych przeznaczonych poniekąd do innego zestawu. Jedynymi przeróbkami były: wycięcie pedałów i wstawienie bardziej dopracowanych z zestawu fototrawionego oraz zeszlifowanie boków tylnej ściany na której opierał się fotel pilota - z powodu za długich blaszek imitujących ożebrowanie kabiny.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Gwoli formalności dodam, że całe wnętrze kabiny pomalowane (w tym fotel) zostało na kolor RLM 02, drążek, panele oraz dźwigienki na kolor czarny, a tablica przyrządów na kolor RLM 66. Drobne detale za wyjątkiem ww. pomalowane zostały pędzlem po pomalowaniu całości aerografem.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Weathering w kabinie robiłem za pomocą rozcieńczonej farby akrylowej Pactra o nazwie Weathering. Nanosiłem ją początkowo pędzlem, a zaraz potem przecierałem krótko ściętym suchym pędzlem.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Nie przewidując więcej prac w kabinie pilota złożyłem wszystkie elementy w całość i skleiłem dwie połówki kadłuba, po czym zabrałem się za sklejanie skrzydeł.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Na sam początek (jeszcze przed sklejeniem) pomalowałem powierzchnie wnęk podwozia. Obrobiłem jedynie bardzo drobne nadlewki, które były na krawędziach otworów wnęk. Po wyschnięciu lakieru skleiłem w całość wszystkie elementy skrzydeł i odłożyłem do wyschnięcia.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Naturalnie przed sklejeniem skrzydeł sprawdziłem czy nie będą potrzebne jakieś korekty przy ich spasowaniu z kadłubem. Okazało się, że będą pasowały idealnie i bez obaw mogłem najpierw skleić skrzydła.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Po przyklejeniu skrzydeł do kadłuba pozostał mi jeszcze do przyklejenia wlot powietrza do chłodnicy kadłubowej. Składał się on z kilku elementów pasujących do siebie "jak ulał" - tak więc i w tym wypadku nie było żadnych problemów z montażem i przyklejeniem do kadłuba.

Przed przyklejeniem osłony silnika pomalowałem jeszcze przednie krawędzie uproszczonej bryły jednostki napędowej i przetarłem suchym pędzlem tak, aby już po przyklejeniu osłony nie malować tych fragmentów przez wąskie otwory przez które był widoczny.

Otwory na uzbrojenie zamontowane w skrzydłach zakleiłem grubszymi stożkowatymi kawałkami plastyku. Uzyskałem je podczas wyciągania nad świecą cienkich pręcików. Pręciki o żądanej grubości odciąłem, a te pozostałości użyłem w celu zaklejenia niepotrzebnych otworów.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Po wyschnięciu kleju obciąłem niepotrzebne fragmenty, zaszpachlowałem widoczne szczeliny i przeszlifowałem do gładzi.

Następną czynnością jaką zacząłem było malowanie śmigła. Elementy kołpaka pomalowałem najpierw na jaśniejszy kolor (w tym wypadku biały), a łopaty śmigła zgodnie z obowiązującą w Niemczech zasadą na kolor RLM 70 (czarnozielony). Dopiero po sklejeniu pomalowanych elementów w całość zamaskowałem te części, które nie miały być malowane (zrobiłem to za pomocą taśmy maskującej).

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Tak przygotowane śmigło pomalowałem na ciemniejszy kolor. W tym wypadku użyłem koloru RLM 70, ale do tej pory nie jestem pewien czy jest to dobry kolor. Brak informacji na ten temat spowodował, że zasugerowałem się rysunkiem prezentowanym na stronie http://www.j-aircraft.com .

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Po zakończeniu prac nad śmigłem zabrałem się za przeszlifowanie spoin na kadłubie i skrzydłach, oraz przygotowanie modelu do malowania. Obróbka spoin zajęła mi bardzo mało czasu z racji bardzo dobrego spasowania elementów. W trakcie obróbki przykleiłem jeszcze usterzenie ogonowe.

Zastrzały do usterzenia poziomego przykleiłem dopiero po wklejeniu stateczników poziomych, ale jeszcze przed zaschnięciem kleju - tak aby móc ewentualnie skorygować ich kąt wzniosu w stosunku do długości zastrzałów.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Wypolerowany model "zaopatrzyłem" jeszcze w elementy osłony kabiny. Jako że chciałem zrobić otwartą kabinę to czekało mnie jeszcze rozcinanie tylnej części osłony kabiny. Dopiero po tym przykleiłem stałe elementy owiewki do kadłuba. Jedyną rzeczą jaka mi się tu nie spodobała to za niska przednia część owiewki. Po jej przyklejeniu widoczny jest "schodek" pomiędzy częścią kadłuba, a elementem owiewki. Poza tym drobnym poniekąd niedociągnięciem, elementy owiewki kleiło się bezstresowo.

Dopiero po przyklejeniu owiewki i masztu antenowego zabrałem się za maskowanie. Na pierwszy rzut poszła owiewka i wnęki podwozia. Po zamaskowaniu pomalowałem najpierw owiewkę na kolor podkładowy RLM 02. Drugim lakierem był żółty - malowałem nim krawędzie natarcia skrzydeł, a na samym końcu tej sesji malarskiej, tylną część kadłuba pomalowałem na kolor biały (pod pas biało-czerwono-biały).

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Na następny dzień delikatnie przeszlifowałem papierem gazetowym z gazety codziennej (koniecznie niezadrukowanym fragmentem) powierzchnie malowane na kolor żółty. Drugą czynnością było zamaskowanie na odpowiednią szerokość pomalowanej na biało części kadłuba. Dopiero tak przygotowany tył pomalowałem na kolor czerwony.

Po zdjęciu masek pozostał mi czerwony wąski pasek na białym podkładzie. Aby zrobić dwa wąskie białe paski nakleiłem najpierw paski taśmy oznaczające granicę do jakiej miały być malowane białe pasy. Dopiero później zamaskowałem przestrzeń pomiędzy nimi, a po zakończeniu maskowania zdjąłem paski graniczne.

I w ten oto sposób model był prawie przygotowany do malowania kolorami podstawowymi. Prawie - bo jeszcze czekało mnie maskowanie krawędzi natarcia pomalowanej na kolor żółty.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
  Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72  

Przygotowany i zamaskowany model pomalowałem od spodu i z boku na kolor RLM 76 (jasny niebieski). Po wyschnięciu farby zamaskowałem powierzchnie boczne i dolne. Górne powierzchnie pokryłem lakierem o kolorze RLM 75 (szarofioletowy).

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

I znowu po wyschnięciu czekała na mnie zabawa w maskowanie. Tym razem jednak rozdzieliłem powierzchnię cienkimi paskami taśmy maskującej. Dopiero po tym "wypełniłem" odpowiednie obszary szerszymi kawałkami taśmy maskującej. Wąskie kawałki taśmy maskującej uzyskałem poprzez przyklejenie szerszego odcinka taśmy na kawałku szyby i przycięcie skalpelem z przymiarem w postaci linijki.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Malowanie na kolor RLM 74 było już tylko formalnością. Po wyschnięciu lakieru zdjąłem taśmy maskujące z modelu pozostawiając je tylko na powierzchniach maskujących owiewkę, krawędzie skrzydła i pasek biało-czerwono-biały. Pozostało mi jeszcze malowanie mottlingu - czyli nieregularnych plamek kładzionych natryskowo na bokach kadłuba.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Generalnie nie znalazłem jakichś uniwersalnych zasad malowania tego typu kamuflażu. Do tej czynności przygotowałem się poprzez ćwiczenie malowania nieregularnych plam z różną gęstością farby i przy różnym ciśnieniu powietrza. Najlepsze wyniki uzyskałem przy małym ciśnieniu (dla mojego aerografu było to ciśnienie rzędu 0,6-0,8 atmosfery) i przy dość rzadkim lakierze. Zupełnie inaczej malowało się na dużym kartonie, a inaczej to wyglądało na stosunkowo wąskiej bocznej powierzchni modelu.

Malowanie mottlingu wymagało ode mnie dużego skupienia i delikatnego operowania spustem powietrza i farby w aerografie. Moim głównym problemem było "jedynie" wyczucie czy spada ciśnienie powietrza zasilającego aerograf. Jego zbyt duży spadek powodował bowiem charakterystyczne "plucie" większymi drobinami farby. Na szczęście podczas moich ćwiczeń przygotowawczych nauczyłem się wyczuwać ten moment i dzięki temu nie musiałem malować swej 109-ki ponownie.

Efekty mojego malowania pomimo mej akceptacji nie zadowoliły mnie w pełni. Mam nadzieję pokazać lepsze wyniki malowania takiego kamuflażu na swych następnych modelach.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Po wyschnięciu ostatniej warstwy lakieru, zdjąłem taśmy maskujące z wnęk podwozia, krawędzi natarcia skrzydeł i ogona samolotu. Cały model został pokryty warstwą błyszczącego bezbarwnego lakieru akrylowego i odłożyłem go do wyschnięcia.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Dopiero teraz się zabrałem za obróbkę elementów podwozia. Delikatne "szwy" na elementach goleni zostały usunięte i przeszlifowane. Plastykowe nożyce przeciwskrętne usunąłem, a w ich miejsce wkleiłem elementy fototrawione. W kółkach podwozia głównego szpachlowania wymagały wklęsłe ślady po wypychaczach. Plastykowe osłony goleni także zastąpiłem elementami fototrawionymi.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Golenie podwozia i wewnętrzne powierzchnie osłon pomalowane zostały na kolor RLM 02. Zewnętrzne powierzchnie osłon pomalowałem na kolor RLM 76. Koła początkowo pomalowałem na kolor czarny, a felgi pokryłem błyszczącym lakierem bezbarwnym - co dało w efekcie delikatną półmatową czerń felg.

Tak pomalowane elementy podwozia pozostawiłem do wyschnięcia i brudzenia.

W następnym kroku zająłem się nakładaniem kalkomanii. Jako że nie było jej wiele to i nie zajęło mi to dużo czasu. Więcej czasu poświęciłem na znalezienie jedynki na usterzenie ogonowe. Poszperałem w kilku sklepach i znalazłem zestaw kalkomanii do samolotu Zero z takimi numerami i w takim kroju w jakim potrzebowałem do mojej 109-ki.

Hinomaru miałem z zestawu Techmodu zawierającego oznaczenia (w różnych rozmiarach) do samolotów japońskich. Z zestawu Tamiy wziąłem jedynie oznaczenia wlewów paliwa. Kalkomanie nakładały się przyzwoicie i nie miałem z nimi większych problemów, a płyny zmiękczające Microscale'a pomogły mi w tym znakomicie. Po wyschnięciu "kalek" cały model oraz elemety podwozia pokryłem warstwą błyszczącego lakieru bezbarwnego.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Nadszedł czas na brudzenie i odrapania. Jako że samolot był prawdopodobnie używany tylko i wyłącznie w celach zapoznawczych tak więc nie skupiałem się nad nadmiernym jego "zużyciem".

Przede wszystkim przetarłem srebrnym kolorem krawędzie osłony kabiny oraz te powierzchnie po których najczęściej poruszał się i/lub chwytał pilot oraz obsługa naziemna. Generalnie były to krawędzie luków na górnych i dolnych powierzchniach skrzydeł oraz na kadłubie, i przejście skrzydło-kadłub od strony wejściowej do kabiny pilota. Dodatkowo przetarłem na srebrno krawędzie natarcia skrzydeł oraz krawędzie osłon podwozia.

Koła przybrudziłem mocno rozcieńczonym lakierem akrylowym Mud (błoto) firmy Pactra. Natomiast wewnętrzne powierzchnie osłon podwozia oraz golenie, przetarłem na sucho mocno rozcieńczoną mieszanką kolorów Mud i Weathering tej samej firmy (Pactra).

Dopiero jak przecierki srebrno-brązowe wyschnęły to na drugi dzień zabrałem się za nakładanie czarnej i ciemnoszarej sproszkowanej pasteli. Nakładałem ją delikatnie pędzlem o numeracji 00 na liniach podziału blach oraz imitowałem okopcenia z rur wydechowych.

Naciskając mniej lub bardziej na powierzchnię pozostawiałem jaśniejszą lub ciemniejszą plamę po pasteli. W ten sposób zróżnicowałem nalot okopceń ze spalin. Nadmiar pasteli zbierałem miękkim szerokim (do 1 cm) pędzlem zgodnie z kierunkiem opływu strug powietrza.

Rury wydechowe pomalowałem dopiero w momencie nakładania pasteli. Na nie wyschniętą do końca farbę akrylową o kolorze Rust (rdzawy), naniosłem metodą suchego pędzla srebrną farbę. Na tak przygotowaną powierzchnię detalu, naniosłem trochę sproszkowanego grafitu, a dopiero na sam koniec użyłem suchej sproszkowanej pasteli.

Podczas nakładania suchej pasteli model był przytrzymywany przeze mnie za krawędzie natarcia i krawędzie spływu skrzydeł - inaczej sucha pastela by podziałała jak wykrywacz moich odcisków palców.

Tak przybrudzone powierzchnie pomalowałem półmatowym lakierem akrylowym firmy Testors. W stosunku do wcześniej używanych przeze mnie lakierów Pactry okazał się być wolniej zasychającym w dyszy i nie miał na dnie słoiczka charakterystycznych zabrudzeń. Generalnie malowało mi się nim lepiej niż lakierem bezbarwnym Pactry.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Na sam koniec zostawiłem sobie montaż podwozia, fotela, celownika, anteny i rurki Pitota.

Najpierw zamontowałem same golenie podwozia - ułatwiło mi to ustalenie ich pozycji (chociaż przy tym modelu nie było specjalnych problemów w tym zakresie - czopy mocujące są tak zrobione, że nie można ich wkleić inaczej niż to przewidział producent). Dopiero po przyklejeniu goleni, dokleiłem koła a na samym końcu osłony.

Kiedy podwozie schnęło zabrałem się za pomalowanie płyty pancernej zagłówka oraz fotela pilota (z zestawu Part-a). Po wyschnięciu farby domalowałem pędzlem pozostałe szczegóły i troszeczkę "zużyłem" powierzchnie tych elementów metodami opisanych powyżej. Do fotela dokleiłem barwione pasy z zestawu Eduarda, a płytę pancerną dokleiłem do ruchomej części osłony kabiny.

W międzyczasie zabrałem się za przyklejanie celownika. Pomalowany i dopieszczony element tuż przed przyklejeniem "wystrzelił" z mojej pęsety. Naturalnie zacząłem go szukać, ale po około piętnastu minutach zrezygnowałem, nic nie znajdując na podłodze. W związku z tym cały celownik wykonałem od podstaw z kawałka plastiku i folii. W przeciągu godziny nowy celownik znalazł się w kabinie.

Sprzątając swe biurko po montażu celownika sprawdziłem na chodniku, który miałem pod nogami, czy nie spadły mi jakieś drobne detale. Oczywiście znalazłem jeden detal - celownik ... Komentarz jaki mi przyszedł do głowy by stosowny do sytuacji i raczej nie nadaje się do powtórzenia, ale celownik zachowałem - chociażby jako zapasowy do moich następnych 109-tek.

Po wyschnięciu kleju, przykleiłem za pomocą kleju cyjanoakrylowego osłonę w pozycji otwartej. Dopiero później wkleiłem fotel (z pasami) oraz pomalowany drążek pilota.

Pomalowaną rurkę Pitota przykleiłem bezpośrednio do kalkomanii Hinomaru ścinając wcześniej występ umożliwiający zamontowanie w otworze który zakrywała kalkomania.

Pozostała mi jeszcze antena. Imitację drutu wykonałem z wyciągniętego nad płomieniem kawałka ramki plastykowej do możliwie najcieńszego pręcika. Odpowiednio przycięty odcinek pręcika przykleiłem za pomocą kleju Tamiya Extra Thin Cement, do masztu za kabiną i na usterzeniu pionowym. Odciąg do kadłuba został przyklejony za pomocą tego samego kleju do pręcika imitującego drut anteny oraz za pomocą akrylowego lakieru bezbarwnego do kadłuba.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

Model był gotowy, pozostało mi tylko przykleić śmigło i odstawić model do wyschnięcia.

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

I nadeszła pora na małe podsumowanie.

Recenzji na temat tego zestawu było już wiele - były one zazwyczaj pochlebne. Moja opinia pokrywa się z tymi pozytywnymi opisami. Nie do końca spasowana przednia część osłony kabiny jest jedynym niedociągnięciem (ale nie wadą). Cała reszta modelu to sama przyjemność dla każdego modelarza.

Lakiery

  • Model Master RLM 02
  • Model Master RLM 04
  • Model Master RLM 21
  • Model Master RLM 70
  • Model Master RLM 74
  • Model Master RLM 75
  • Model Master RLM 76
  • Model Master Alluminium
  • Model Master Chrome Silver
  • Model Master Semigloss Black
  • Pactra A51 Rust
  • Pactra A52 Mud
  • Pactra A53 Weathering
  • Model Master Gloss Clear Acryl
  • Model Master Semi-Gloss Clear Acryl

Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72
Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72 Messerschmitt Bf-109 E7, skala 1:72

 
     
 
 
     
  02.09.2004 © Modelarstwo PawłaP